piątek, 5 kwietnia 2013

Ciekawe początki...

Każdy chyba zaczynał swoją przygodę z fotografią od najprostszych aparacików. Tak samo również było w moim przypadku. "Przygodą" tego jednak nie można nazwać, mając 8 lat nie bardzo zwraca się uwagę na ekspozycję :)
No właśnie... Pierwszy aparat dostałam na Pierwszą Komunię Świętą. Na niewyraźnym filmie, kręconym starą kamerą odczytałam nazwę firmy: "Premier", a pamiętając jak wygląda odnalazłam jego model: PC-660D (o ironio, mój obecny aparat to Canon 600D :) )
Tym starym aparacikiem na kliszę, film, czy jak kto tam nazywa, zrobiłam pełno niesamowitych zdjęć. Niesamowitych, bo starych, uwieczniających chwile z dzieciństwa, które pamiętam tylko dzięki nim. Potem pokazały się "cyfrówki". Ale to było coś. Jakiś ekranik, pełno przycisków... Ciekawa sprawa. Mając 13 lat dostałam taką właśnie cyfróweczkę o potężnej mocy 2 Mpx. Ale był szpan w szkole. Tak minęły lata, zdjęcia pozostały, jakościowo okropne, ale ile w nich wspomnień i emocji... :)
Obecnie mam wspomniany już Canon 600D. Poprzednio bawiłam się Olympusem E-510 i Canonem 450D. Ale to była zabawa - nie moje aparaty.
Po wyciągnięciu go z pudełka i nakręceniu "kita" 18-55, zrobiłam pierwsze zdjęcie - mojemu kotu. Chyba najbardziej fotogeniczny domownik, choć współpraca z nim wymaga cierpliwości :) Potem skupiłam się na fragmentach mieszkania, których wcześniej nie zauważałam. Makro w różnym oświetleniu, plener, góry, ptaszki i nagle potrzeba lepszych zbliżeń i światła... Potem decyzja o lepszych szkiełkach i przygoda z fotografią trwa... :)
                                                                       
Pod każdym zdjęciem będę dodawać jego parametry - myślę, że każdy chce wiedzieć z czym ma do czynienia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz