niedziela, 1 czerwca 2014

Z ziemi polskiej do włoskiej - krajobrazy 1/3

Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, zapraszam na dalszą wyprawę, tym razem poza granice Polski :) Pewnie zastanawiacie się co mnie tak "nie w sezonie" wzięło na wyjazdy. Otóż z okazji kanonizacji Jana Pawła II postanowiłam wybrać się do Włoch i przy okazji zwiedzić kilka najważniejszych miejsc. Wyjazd trwał tydzień, a zdjęć przywiozłam jakbym tam miesiąc siedziała :) Ale tak już mam... Chciałabym się podzielić nimi z Wami, ale ze względu na sporą ich ilość i tematykę, podzieliłam je na trzy kategorie. W tym wpisie pokażę kilka krajobrazowych ujęć począwszy od Alp, a kończąc na samym południu Włoch. 
Droga przez cały Półwysep Apeniński zmieniała się z kilometra na kilometr. Nie tylko zmieniały się widoki za oknem, pogoda również była zmienna.
Alpy - piękne, tajemnicze góry, chętnie w przyszłości poświęcę im więcej czasu. Chłodne, burzowe, zaśnieżone. Po licznych burzach i opadach wychodziło słońce oświetlając szczyty i dając tęczę prawie za każdym razem....

Canon 15-85, 1/250s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/200s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/125s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/50s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/125s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/100s, f/4.5, ISO 100
Canon 15-85, 1/250s, f/5.6, ISO 100
W Padwie miałam okazję zobaczyć "halo". Nie było to "widmo Brockenu", ale też ucieszyło :) Nie zamykałam przysłony maksymalnie, bo wtedy wyszłaby biała kropka na czarnym tle. Wystarczyło f/9, żeby zdjęcia nie przepalić, a uzyskać zamierzony efekt.

Canon 15-85, 1/4000s, f/9, ISO 100
 Jeden z noclegów był na Riwierze w okolicach Rimini. Wszyscy mieli ambitne plany, że po kolacji pójdziemy nad morze zobaczyć zachód. Zanim zjedliśmy zrobiło się ciemno... no ale jeszcze są wschody, można iść rano :) Rano przed śniadaniem okazało się, że słońce ktoś ukradł... Ale co tam, chmury też fotogeniczne. Filtr połówkowy w takich warunkach spisuje się idealnie i nadaje zdjęciom dość groźnego klimatu.

Canon 15-85, 1/100s, f/3.5, ISO 100
Im dalej na południe w stronę San Giovanni Rotondo tym ładniej...

Canon 15-85, 1/40s, f/5.6, ISO 200
...i ładniej...

Canon 15-85, 1/60s, f/5.6, ISO 200
 ...i złote godziny....

Canon 15-85, 1/60s, f/5.6, ISO 200
Canon 15-85, 1/60s, f/5.6, ISO 200
Canon 15-85, 1/80s, f/5.6, ISO 200
Muszę przyznać, że to co wtedy przeżyłam jest nie do opisania :) Aparat się zagotował, bateria się zagotowała, ręce mi się zagotowały... :)
Na wieczór zaczęliśmy się wspinać wyżej i wyżej... Na samym szczycie Monte Sant'angelo mgła nie pozwalała odnaleźć drogi do hotelu. Nie wiedziałam gdzie jestem i co jest naokoło mnie. Ciemność, mgła, nicość... O, jest hotel! Ok, minęła noc, odsłaniam okno, mgła opadła... I widzę coś takiego:

Canon 15-85, 1/125s, f/5.6, ISO 100
Wybiegłam przed hotel, słońce wstawało nad zatoką...

Canon 15-85, 1/500s, f/5.6, ISO 100
Obróciłam się w drugą stronę...

Canon 15-85, 1/500s, f/3.5, ISO 100
Canon 15-85, 1/640s, f/3.5, ISO 100
Gdy już powzdychałam, wyruszyliśmy dalej zwiedzać San Giovanni Rotondo. Tu dużo pomógł filtr polaryzacyjny.

Canon 15-85, 1/2500s, f/5.6, ISO 100
Dalsza droga prowadziła przez malownicze góry aż do Rzymu.

Canon 15-85, 1/400s, f/5.6, ISO 100
Canon 15-85, 1/80s, f/5.6, ISO 100
Wybrałam kilka chyba ciekawych zdjęć. Kolejne już wkrótce... :)